Na początku roku we wpisie o postanowieniach na nowy rok (czytaj tu) oraz w podsumowaniu lutego (czytaj tu) wspominałam o wyzwaniu pewnej amerykańskiej blogerki Toni Hammersley z bloga abowfulloflemons.net, a dokładnie jak już tytuł mówi: Home Organization Challenge. Dzisiaj kilka słów na ten temat.
Wiem, że niektórzy mogą się ze mnie śmiać teraz, ale nie będę ukrywać, że lubię czytać blogi, książki czy oglądać filmy YouTube na takie tematy, między innymi wyżej wymieniony blog. Podejrzewam, że gdybym miała polską telewizję to regularnie oglądałabym Perfekcyjną Panią Domu z perfekcyjną Rozenek 😉 A tak na serio to Toni jest specjalistką od organizacji w domu i w biurze, autorką dwóch książek (The complete book of clean oraz The complete book of home organization) i po raz 7-my wystartowała z wyzwaniem Home Organisation Challenge, a ja podjęłam je po raz pierwszy.
Chodzi o to, aby krok po kroku, pomieszczenie za pomieszczeniem posprzątać i zorganizować na nowo lub zoptymalizować. Wyjąć wszystko z każdej szuflady, szafki, z każdego kąta i „dziury”. Posortować na rzeczy, które potrzebujemy i lubimy oraz takie których nie potrzebujemy i możemy je sprzedać, podarować komuś lub zwyczajnie wyrzucić jeżeli się do niczego nie nadają. Takie świąteczne porządki rozłożone w czasie i może trochę bardziej dokładne 🙂 Oczywiście jak już wyjęliśmy wszystko z tych szafek, to wypadałoby od razu je umyć. Tak dokładnie jak to możliwe.
Kolejny krok to organizacja. Posegregujmy sobie wszystko kategoriami i zastanówmy się jak te rzeczy umieścić w szafkach i szufladach, tak żeby każda rzecz miała swoje miejsce, żeby wyciąganie przedmiotów najczęściej używanych nie było skomplikowane i tak dalej. Może warto się zastanowić nad nowym systemem przechowywania pokrywek do garnków lub plastikowych pojemników. Tak może to się komuś wydawać zabawne, ale ja zawsze prędzej czy pózniej miałam w szafce kupe pojemników plastikowych w totalnym chaosie i zawsze się denerwowałam, gdy chciałam wyjąć ten jeden pojemnik, a potem jeszcze pasujące zamknięcie 😀
Nie trzeba robić wszystkiego w jeden dzień, na każde pomieszczenie czy obszar mamy cały tydzień.
Przy okazji można się zastanowić nad odświeżeniem samego pomieszczenia, może pomalować ściany, nowe firanki czy poduszki dekoracyjne? Oczywiście wszystko w miarę możliwości czasowych i finansowych. To byłby taki bonusowy element, ale oczywiście można go pominąć i skupić się na samym ogarnięciu rzeczy zbędnych w naszym domostwie.
Wyzwanie wystartowało na początku stycznia, ale przyłączyć się można oczywiście w każdym dogodnym momencie. Oczywiście łatwiej się zmobilizować w grupie i wzajemnie się motywować, dlatego też Toni założyła na Facebook’u grupę dla osób, które podjęły się tego wyzwania i szukają inspiracji i rozwiązań organizacyjnych. (Grupa Facebookowa)
Plan ogarniania, który można ściągnąć tu dopasowałam do swoich potrzeb i pomieszczeń, które mam w swoim domu.
W następnym wpisie dotyczącego tego wyzwania pojawią się postępy z pierwszych 4 tyg. 🙂
A jak Wy się zapatrujecie na takie wyzwanie?
buziaki
Olgietta
Świetny pomysł, najgorzej tylko jak się dojdzie do kuchni, albo do garderoby – armagedon 😉
Bardzo podobne to jest do Magii sprzątania Marie Kondo – uwielbiam tą książkę i kiedyś zastosuję się do niej w 100% 🙂
Nie szalałabym jednak z wyrzucaniem np. dokumentów. Właśnie się przekonuję na dziadku, że nawet po 28 latach na emeryturze nadal może się okazać, że człowiek potrzebuje pasków z wypłaty, z czasów kiedy pracował, ponieważ ani zus ani zakład pracy nie ma w sumie obowiązku trzymać archiwum. A normalnie przecież uznałabym, że to dawno do wyrzucenia.
KonMarie znam jak najbardziej i czytalam jej ksiazke i kilka filmikow na YT. Jej metoda ma sens jak najbardziej, roznica jest taka ze ogarnia sie po kategorii, a nie po pomieszczeniach. Mysle, ze jeszcze na Marie Kondo kiedys sie zdecyduje. Moze w przyszlym roku 😉 I faktycznie kategoria dokumenty wywolala u mne podobne uczucia… mysle, ze pewne rzeczy trzeba zastosowac odpowiednio do realiow kraju, w ktorym sie zyje 😉 dziekuje za komentarz i zapraszam ponownie