#ootd

#ootd… Zieleń na pierwszym planie.

10. października 2019

Ostatni raz total green miałam na sobie jakieś 15 lat temu. Była to dopasowana ołówkowa spódnica i idealnie do niej pasujący sweterek. Bardzo dobrze ten zestaw pamiętam, bo zieleń nigdy nie należała do mojego pierwszego wyboru, poza tym bardzo go lubiłam.

Niesamowite, że na kolejną stylówkę w takim kolorze potrzebowałam aż piętnastu lat. Zawsze twierdziłam, że to nie mój kolor, tym czasem w tym roku skusiłam się od razu na 2 zielone sukienki. Pierwszą propozycję z włoskiego butiku mogliście już zobaczyć we wpisie o zamku Moszna. Tamta zieleń nie jest typowa, w zasadzie to nie wiem, jak ten kolor opisać, jest taki nieoczywisty.

Drugą sukienkę wypatrzyłam w Polsce, w sklepie Tatuum (mogliście już kilka zdjęć zobaczyć we wpisie o porankach).Wielokrotnie już pisałam, że jak jestem w Polsce, to odwiedzam głównie sklepy polskich marek, lub takich, których w Niemczech nie ma. Tatuum należy do mojego must visit. Markę odkryłam jakieś 2 lata temu w Krakowie i od razu polubiłam ich styl. Co to dużo mówić, charakteryzuje ich wygodna klasyka, a to jest to, w czym ja się najlepiej czuję – klasyka z odrobiną fantazji.

 

Gdy podczas ostatnich zakupów w sierpniu wypatrzyłam tą sukienkę coś mnie w niej urzekło, choć najpierw byłam dość niepewna, no bo przecież tak głęboka zieleń. Gdy ją jednak przymierzyłam zakochałam się w tym fasonie i kolorze. Wiedziałam, że bez sukienki ze sklepu nie wyjdę. Uwielbiam ją.

Co w niej szczególnego, no bo niby taka prosta sukienka? Po pierwsze to właśnie ten przepiękny głęboki zielony, poza tym zapinana jest od góry do prawie samego dołu na guziczki, więc to ile nogi odsłonimy z przodu zależy tylko od nas. Do tego na dole ma rozcięcia po bokach co moim zdaniem dodaje jej uroku i tej fantazji w prostocie. W pasie przewiązywana jest paskiem w tym samym kolorze.

Zdjęcia do dzisiejszego wpisu zrobiliśmy w Düsseldorfie, w dzielnicy Benrath nad brzegiem mojego ukochanego Renu. Gdy przeprowadziłam się z Polski do Niemiec, moje pierwsze mieszkanie było w dzielnicy Medien Hafen i do rzeki miałam 3 minuty piechotą. Tęsknie za tym codziennym widokiem. Do Benrath mam ok 10 minut autem, więc nie jest aż tak źle, a o samym Benrath pewnie  pojawi się kiedyś wpis. Dokładniej o zamku i parku, który się znajduje za moimi plecami na tych zdjęciach 😉

Jak Wam się podoba ta sukienka i kolor? Znacie markę Tatuum?


Buziaki

Olgietta


PS wpis nie jest sponosrowany przez Tatuum. Tak w kwestii wyjaśnienia. 😉

  1. Sukienka jest piekna, tak samo, jak inne twoje stylizacje, ale najbardziej podziwiam cie Olu za to, ze potrafisz pisac o prostych rzeczach w tak piekny sposob

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close