40 i co dalej... | Ulubieńcy

Ulubieńcy… moje kosmetyki Chanel

9. czerwca 2018

Nie będę ukrywać, że bardzo lubię kosmetyki Chanel. Nie mam ich aż tak wielkiej ilości, ale postanowiłam je umieścić w osobnym poście moich ulubieńców. Wszystkie produkty kupiłam w ciągu ostatnich 12 miesięcy i jest to odrobina luksusu, na który sobie pozwalam. Mam totalną słabość to tych kosmetyków. Na torebkę czy żakiet mnie jeszcze nie stać 😉 Mój pierwszy  kosmetyk makijażowy kupiłam sobie jakieś 5 lat temu. Dostałam wówczas na urodziny kartę podarunkową do pewnej perfumerii i pomyślałam, że zaszaleję i kupię sobie coś ekstrawaganckiego, czego bym normalnie nie kupiła. Zdecydowałam się na cienie do powiek właśnie Chanel, a ekstrawagancja była w perłowych zielonkawych kolorach. Była to paletka 4 odcieni, w tym 3 zielonych i jeden jasnoróżowy. To była miłość od pierwszego nałożenia, aczkolwiek zielone cienie nadal są dla mnie ekstrawagancją. Kolejnym produktem, w tamtych czasach był tusz do rzęs, był całkiem niezły. Poza tym miałam też perfumy Chance, które dostałam od męża.

Ale przejdę już do tego czego teraz używam, a są to moje absolutne faworyty.

Oczy

Jak po lecie w 2016 zobaczyłam nowy makijażowy  look LE ROUGE COLLECTION N°1 od razu się w nim zakochałam. Nie mogłam się na patrzeć jak Lucia Pica robi makijaż Kirsten Steward. Chociaż za tą aktorką nie przepadam, to w makijażu wyglądała obłędnie. Musiałam kupić cienie z tej kolekcji Les 4 Ombres nr 268 Candeur et Experience, a nigdzie nie mogłam ich dostać. Po raz pierwszy w życiu tak bardzo mi się kosmetyk spodobał, że szukałam tej paletki na gwałt we wszystkich drogeriach z ekskluzywnymi markami, perfumeriach i sklepach online. Nawet na stronie Chanel ich nie było. Nie wiem czy fakt, że była to limitowana kolekcja, do tego nigdzie w Niemczech jeszcze niedostępna czy co, ale bardzo chciałam to mieć. Ostatecznie paletka pojawiła się na stronie Chanel tuż przed świętami Bożego Narodzenia i mój mąż zamówił mi ją w prezencie pod choinkę. Przyszła pięknie zapakowana, a ja byłam wniebowzięta. Przez całą jesień i zimę malowałam się tymi cieniami, jak również kolejnej jesieni i zimą 2017/2018. Na lato te kolory mi nie pasują, ale na jesień znowu do nich wrócę.

Oprócz paletki kupiłam jeszcze cień w kremie Illusion D’Ombre 128 Rouge Brúle, który idealnie uzupełnia te pudrowe, zwłaszcza w wieczornym makijażu. Cienie pudrowe są matowe, natomiast ten w kremie jest błyszczący i daje rewelacyjny efekt.
Do kompletu nabyłam również kredkę do oczu Stylo Yeux Waterproof nr 928 oraz nr 929. To są moje najlepsze kredki do oczu jakie kiedykolwiek miałam. Bardzo łatwo się nimi rozprowadza kolor.  Te, które ja mam są lekko brokatowe (błyszczące), są też inne matowe, ale wydaje mi się że te matowe są bardziej tępe i trudniej nimi namalować kreskę. (Próbowałam tylko w sklepie na dłoni). Na drugim końcu opakowania znajdziecie mała ostrzałkę do kredki.

Na YouTube na kanale Chanel możecie znaleźć kilka tutoriali tymi produktami.

Jak widzicie powyżej, mam też cień w kremie z serii Ombre Premiere nr 808 Lilas D’OR już w wiosenno-letnim kolorze jasnego różu, też błyszczący i jest idealny na tą porę roku.

Usta

Obecnie mam dwie szminki, obie w czerwonych odcieniach, choć ta druga to raczej nudziakowy róż (?). Pierwsza z nich to klasyczna szminka Rouge Coco nr 442 o nazwie Dimitri. Piękna intensywna czerwień, którą nakładam na wyjątkowe okazje, na wyjścia. To nie jest dla mnie kolor na codzień.

Z ciekawostek skąd nazwa Dimirti… a od Dimitri Pawłowicz Romanow, z którym Coco Chanel miała romans. To on poznał Coco z byłym dworskim perfumiarzem rosyjskich carów Ernestem Beaux, z którym Chanel stworzyła najsłynniejsze perfumy Nr 5.

A druga to absolutny hit jak dla mnie i odkąd ją kupiłam, to malowałam się nią niemal codziennie. Niestety już sięgnęłam dna opakowania i muszę kupić nową. Teraz planuję kupić w intensywniejszym różowym odcieniu. A mowa o jumbo kredce Le Rouge Crayon De Couleur nr 2 ROSE VIOLINE. Zupełnie nie rozumiem dlaczego ja nigdzie nie widzę promowania tego kosmetyku. U żadnej youtuberki czy blogerki, czy na Instagramie nie widziałam tego produktu. Pewnie jak teraz wrzucę w wyszukiwarkę nazwę, to pojawi się sporo linków, ale to jest już szukanie czegoś konkretnego.

Ta kredka nie jest jakoś bardzo trwała, ale ja tych super betoniarskich trwałych szminek nie lubię za bardzo. To jest moja szminka na codzień, wybrałam też kolor na podkreślenie koloru ust, a nie wyeksponowanie ich. Łatwo się nią maluje, nie potrzeba nawet lusterka w zasadzie. Mogłabym śpiewać pieśni chwalebne o tej kredce, gdybym tylko umiała śpiewać 😉 Polecam Wam z czystym sumieniem.

Poliki

W tej kategorii mam tylko jeden kosmetyk, ale za to jaki! Limitowana paletka Coco Code Blush Harmony to róż, rozświetlacz i bronzer w jednym. 4 kolory, którymi można się dowolnie bawić w makijażu – zmieszać wszystkie 4 kolory i nałożyć na kości policzkowe, albo użyć jaśniejsze jako rozświetlacza, a ciemniejszy brązowy do konturowania. A co Wam jeszcze powiem – jak ta paletka pachnie! Obłędnie. Nie lubie jak kosmetyki mają zapachy, zwłaszcza intenstywne, a ten to wyjątek. Zapach jest delikatny i wciągający. No za każdym razem jak się maluję musze wsadzić nos do opakowania 😀

Paznokcie

Z jakiegoś powodu upodobałam sobie w lakierach Le Vernis ciemne kolory 😉 Pierwszy z nich to grafitowy Vertigo nr 563, niestety już niedostępny.  Drugi to Rouge Noir nr 18, a trzeci ostatni to Mythique nr 512.

Perfumy

Ostatnia kategoria i ostatni mój chanelowy ulubieniec. Perfumy Gabrielle Chanel wyszły we wrześniu zeszłego roku, a twarzą perfum jest znowu Kirsten Stewart. Na stronie Chanel możecie zobaczyć klip reklamujący perfumy, który bardzo mi się podoba. No a moje zdanie o tych perfumach? Uważam, że jest to najlepszy perfum z kolekcji Chanel jakie wąchałam. Chance była fajna, ale ten mnie powalił. Najbardziej kultowy Nr 5 jest dla mnie za ciężki i nie podoba mi się, może testowanie go na paseczkach w perfumerii to za mało, żeby się przekonać? Ta nowsza wersja 5tki jest już lepsza, ale nadal to nie mój zapach. 


To były wszystkie kosmetyki Chanel, jakie mam i których regularnie używam. A Wy macie w swojej kosmetyczne jakieś produkty z półki Chanel? Jak Wam się sprawdzają? Zapatruję się na podkład i puder … ktoś ma doświadczenie?


buziaki

Olgietta


PS Ostatnio dostałam do przetestowania krem Le Lift i muszę przyznać, że bardzo mi odpowiada. Lubię tą konsystencję, delikatny zapach i jaka jest skóra po nałożeniu. Ale póki co za krótko go używam, żeby coś więcej powiedzieć, bardzo mnie kusi, żeby kupić sobie ten krem w pełnym rozmiarze, co oznacza odkładanie kasy do skarbonki, bo jest niestety bardzo drogi.



 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close