Niemieckie Tradycje | Różności z Niemiec

Dzień Świętego Marcina w Niemczech | Sankt-Martinstag

20. lutego 2018

Jednym z ważniejszych wydarzeń w niemieckich szkołach i przedszkolach jest Martinstag, czyli dzień Świętego Marcina obchodzony 11 listopada.  Jest to jeden z takich dni, które jest mocno zakorzenione w tradycji niemieckiej.

Zacznę może od tego kim był święty Marcin i dlaczego dziś zasłużył sobie na taką pamięć.

Sankt Martin (Święty Marcin)

Według legendy, Martin von Tours urodzony około 1700 lat temu (316 n.e) na terenie obecnych Węgier był rzymskim żołnierzem. Pewnego mroźnego zimowego dnia przed bramą miasta Amiens (obecnie Francja) jadąc na koniu zauważył zmarzniętego i głodnego żebraka. Marcin zatrzymał się i ulitował nad biednym. Swoim mieczem przeciął swój ciepły płaszcz na dwie części i jedną podarował żebrakowi. Następnej nocy po tym wydarzeniu przyśnił się Marcinowi ów żebrak i objawił się jako Chrystus. Marcin porzucił wojsko, ochrzcił się i znalazł sens życia w pomaganiu bliskim. Później został biskupem Tours i był bardzo lubiany. Po śmierci został wyświęcony a jego ostatnia droga była 11 listopada. Ponieważ był bardzo lubiany w pogrzebie uczestniczyło wiele osób w tym dzieci z latarenkami.

I tu przechodzimy do obchodów, które upamiętniają to zdarzenie.

Tradycja 11 listopada

Tradycyjnie w okolicach 11 listopada urządzane są pochody z latarenkami – nie zawsze jest to dokładnie ten dzień, często jest tak że przedszkola i szkoły obchodzą go w inne dni. Jest  to praktyczne jeżeli ma się dzieci, które jedno jest uczniem szkoły, a drugie w przedszkolu. Inaczej ciężko byłoby uczestniczyć jednocześnie w obu wydarzeniach, gdyż obchody zawsze są późnym popołudniem. Pochodom często towarzyszą orkiestry. Przy dużych pochodach ulice są zamknięte i towarzyszy im policja.

Na kilka tygodni przed dniem Swiętego Marcina dzieci uczą się różnych piosenek o Świętym, które w prosty sposób przypominają o jego dobrym uczynku. Jedną z najbardziej znanych jest „Ich gehe mi meiner Laterne, und meine Laterne mit mir….” (Idę z moją latarnią, a moja latarnia ze mną)… No właśnie dzieci na zajęciach wykonują własnoręcznie latarenki, młodszym pomagają rodzice. Zazwyczaj każda grupa w przedszkolu, czy klasa w szkole ma swój własny motyw, który co roku się zmienia. Oczywiście gotowe latarenki można kupić w wielu sklepach, czy to papierniczych, zabawkowych, czy nawet w drogerii typu Rossmann.

Latarnia jest bardzo ważnym elementem tego dnia. Dzieci z rodzinami zbierają się pod swoimi szkołami czy też przedszkolami wieczorem, po zmroku i wspólnie wyruszają na mały pochód najbliższymi ulicami. Taki pochód nie trwa długo, maksymalnie 30 minut, bo jednak listopadowe wieczory nie należą do najcieplejszych, a chodzi tu przede wszystkim o dzieci. Pochód prowadzi „Święty Marcin” na koniu. Dzieci (i dorośli) śpiewają piosenki trzymając w rękach swoje latarenki. Tak z ciekawostek, w sklepach można kupić specjalne patyki z żaróweczkami na baterie, na których zawiesza się latarenkę.

Pochód zazwyczaj kończy się ogniskiem. Wszyscy zbierają się dookoła, a dzieci przedstawiają scenkę z dnia kiedy Sankt Martin daruje biednemu połowę swojego płaszcza.

Weckmann | Stutenkerl

Kolejną tradycją jest Weckmann, charakterystyczny wypiek w okresie jesiennym i częściowo zimowym. Wypiek ma formę ludzika z fajką symbolizujący właśnie Świętego Marcina. W Nordrhein-Westfalen jest to on nieodłącznym elementem obchodów Martinstag i każde dziecko dostaje swojego ludzika. Oczywiście można sobie zamówić więcej ludzików, albo zwyczajnie kupić w każdej piekarni, bo jest ich pod dostatkiem (coś jak pączków w tłusty czwartek w Polsce;) ). Ostatnio w przedszkolu mojej młodszej córki zamówiono gigantycznego Weckman’a, który potem był dzielony na wszystkich uczestników 😀

To jest takie słodkie ciasto drożdżowe coś jak polska chałka. Weckmann ma już kilkusetletnią tradycję. Przed laty był odzwierciedleniem Świętego Mikołaja i dziś również w niektórych regionach bardziej przypomina Mikołaja. Wówczas Weckmann trzymał w rękach pastorał. Legenda głosi, że pewnemu piekarzowi skończyły się wszystkie pastorały i w sklepie z tabaką zobaczył fajeczkę. Uznał, że odwrócona fajka wygląda jak pastorał i tak oto mamy dzisiaj fajeczki, a nie pastorały. Uwaga! Fajka jest gipsowa i niezjadliwa 😉

Ja osobiście bardzo lubię Weckmann’a. Często można kupić ludziki polanego czekoladą, albo posypane płatkami migdałowymi… mmmm a teraz sobie smaka narobiłam, a „sezon” Weckmann się skończył…. 😉 Oczywiście takiego ludzika można upiec samemu. Może się pokuszę na opublikowanie tu przepisu w następną jesień,  jak będzie znowu sezon na ciastkowego Marcina.

Gęsi

Ostatnią rzeczą, o której muszę wspomnieć, jest tradycyjna pieczona gęś na dzień świętego Marcina. Oczywiście nie koniecznie trzeba ją zjeść w ten dzień, ale w tym listopadowym i grudniowym okresie jest daniem tzw. sezonowym, a mający związek z Martinstag. 

Jest oczywiście pewna legenda, że Marcin dowiedziawszy się, że zostanie wybrany biskupem schował się w kurniku z gęsiami (w gęsiarniku? chyba wymyśliłam nowe słowo :D). Gęsi były niestety tak głośne, że Marcina znaleziono i nie miał innego wyjścia jak zostać biskupem. Nie chciał jednak mieszkać w przepychu i zamiast w rezydencji żył skromnie w celi klasztornej. No a zjadanie gęsi w ten listopadowy czas ma upamiętniać niby ten fakt. Bohater dzisiejszej opowieści założył kilka klasztorów tak na marginesie.


Tak jeszcze na koniec dodam, że Sankt-Martinstag nie jest dniem wolnym od pracy i co prawda świętem kościelnym, ale w pochodach mogą i także uczestniczą dzieci i rodziny, niezależnie od wyznania… jest to po prostu uczczenie dobrego uczynku i dobrego człowieka.



 

pozdrawiam, buziaki

Olgietta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Close